"Kołysanka" do snu czy wręcz przeciwnie?

Data:

Przyznam, że na „Kołysankę” Juliusza Machulskiego poszedłem ze złudną nadzieją poprawienia sobie humoru. Pomyślałem, iż poprzednie lata nie rozpieszczały nas dobrymi, polskimi komediami i dziś w tej kwestii pewnie niewiele się zmieni. Na szczęście stało się na odwrót i nowa produkcja twórcy „Seksmisji” spełniła swoją podstawową rolę, charakterystyczną dla tego gatunku. Przyznaję, że nowatorskie podejście do tematyki wampirów oraz plejada dobrych aktorów sprawiły, iż z tego całkiem przeciętnego filmu nie wyjdziemy zawiedzeni, a wręcz przeciwnie – uśmiechnięci.

Wyobraźcie sobie wampiry, które zamiast szyi ubóstwiają inną partię naszego ciała. Będzie Wam trochę ciężko prawda? Otóż krwiopijcy według Machulskiego w pewnej części odbiegają od norm wyznaczonych przez pisarzy pokroju Anne Rice, których wampiry nie miały swoich dzieci, umierały przy blasku światła dziennego i uwielbiały sączyć krew z ludzkiej szyi. W wypadku „Kołysanki” demoniczna rodzina Makarewiczów, składająca się z sześciu osób (siódme w drodze) przybywa na Mazury w celach zmiany miejsca zamieszkania. Oczywiście nikt nie mówi o kupnie, bądź budowaniu własnego domu, bowiem ich życiowe podejście w tej materii jest praktycznie bezstresowe. Korzystając ze swoich nadludzkich zdolności mogą sprawić, że Twój dom stanie się ich domem, a liczni przybysze (ty zresztą też) posłużycie za pokarm dla ich wygłodniałych dzieci oraz wiecznie nienażartego dziadka (Janusz Chabior). W dodatku zapomnij o tym, że ktokolwiek z nich będzie się zakradał w nocy do Twojego pokoju, po jednorazową „ampułkę” z tętnicy szyjnej. Lepiej ubierz glany, bo Makarewicze chcą tylko twoich stóp i to na co dzień!

Niestety cały film nie rozpieszcza nas efektownymi momentami spijania ludzkiego osocza, a fabuła jest hermetycznie zamknięta w wymiarze wątku głównego. Pomimo tego „Kołysankę” ogląda się bardzo przyjemnie, co zawdzięczamy dobrym (jako tako) dialogom oraz bohaterom, których odtwórcami są m.in. Robert Więckiewicz (Michał Makarewicz), wspomniany Janusz Chabior (dziadek), Krzysztof Kiersznowski (Roman Łapszow) oraz przezabawny Michał Zieliński (ksiądz Marek). Wszystkie te osoby sprawiają, że produkcja trzyma się w ryzach komedii a la „Rodzina Addamsów”, z dawką czarnego poczucia humoru. W pamięci utrwaliły mi się zwłaszcza momenty komicznych odwołań do wiary chrześcijańskiej, w stylu „jak trwoga to do Boga” oraz stoicki, wręcz absurdalny spokój jednego z bohaterów. Zresztą sposób w jaki zaprezentowano wykorzystywanie ludzi do celów zaspokajania „diabelskiego głodu”, przyprawia o szeroki uśmiech na twarzy. Do teraz miło wspominam sceny, w których „urocza” wampirzyca Bożena Makarewicz (Małgorzata Buczkowska) woła swoje dzieci do jedzenia i kiedy ci naiwni, bogu ducha winni goście, stają się ofiarami losu.

Pomijając elementy związane z grozą trzeba nadmienić, iż reżyser ciekawie przedstawił obecny wygląd polskiej prowincji, w której nie brak uniesionego ambicją księdza, leniwego komendanta, ze swoją mało rozgarniętą świtą oraz pospolitego listonosza na rowerze. W dodatku zakpiono z wszędobylskich Niemców, chcących zagarnąć naszą ojczystą ziemię i motywu „szklanych domów”, czyli Warszawy – rejonu z perspektywą na lepsze jutro.

Na szczególną uwagę zasługują tu również choreografia oraz charakteryzacja. Elementy te dostatecznie podkreślają zimny i blady wygląd rodziny „nieumarłych”, przy tym zwłaszcza Janusza Chabiora, w roli bezzębnego, przygarbionego dziadka, patrzącego spode łba i śliniącego się na myśl o świeżej krwi. Podobał mi się także motyw nowoczesnej Polski, z atrakcyjnymi samochodami policji i zadbaną przyrodą w tle. Niby nie ma to wiele wspólnego z tematyką filmu, ale dobrze, że zaczynamy się promować w taki sposób. Na koniec dodam, że jedynym najdziwniejszym urozmaiceniem w filmie były pewne wstawki muzyczne, nawiązujące do jego tytułu. Ogólnie mnie one nie przekonały do ich zasadności istnienia.

Reasumując „Kołysanka” jest nawet zabawną, czarną komedią. I choć brakuje tutaj większej dozy efekciarstwa, jakiegoś rozmachu oraz pewniejszego skarykaturyzowania grozy, to nie powinniście żałować pieniędzy wydanych na bilet. Ten film jest oryginałem w krajowym dorobku artystycznym ostatnich lat. Tylko się cieszyć, że polskie wampiry nie muszą spać w trumnach i kochają nasze stopy.

Zwiastun:

Starasz się jak możesz, ale z wszystkiego co piszesz wyłania się obraz filmu wtórnego aż do bólu. I tak nie planowałem na to iść (po wieczorze z koszmarnym "Ile waży koń trojański" szkoda mi po prostu czasu na nowe Machulskiego) i tylko utwierdziłem się w swoim przekonaniu.

Może aż do bólu nie, ale filmu zaniedbanego. Czyli zrobionego za szybko i po łebkach. Jedyne co nam po nim zostanie to uśmiech i tyle.

Właśnie przeczytałam recenzję w Polityce - Kołysanka dostała 1/6. Dobrze, że chociaż Ty napisałeś jakieś dobre słowo, bo aż mi się zrobiło Machulskiego szkoda. :-/

PS. Notka jest chyba podlinkowana do niewłaściwego filmu - tytuł się zgadza, ale reżyser i data produkcji już nie.

Dlatego nie czytam recenzji w prasie pokroju "Polityki" :)

Jeżeli ktoś daje ocenę 1/6, to porównuje ten film z "American Pie", który prawdopodobnie otrzymałby tam identyczny rezultat.

W "Kołysance" brakuje tekstów na miarę oczekiwań, ale to nie jest totalne dno.

"w prasie pokroju Polityki"? No bez przesady, to że się z czyimiś recenzjami nie zgadzasz, to jeszcze nie powód, żeby od "pokrojów" wyzywać ;) Dla mnie zdecydowanie większym skandalem jest ocenienie filmów wysoko za delikatną namową producentów. Do dopiero źle świadczy o krytykach, a niestety zdarza się powszechnie. Nie mówię tu bynajmniej o łapówkach, ale recenzent też człowiek, chce mieć dobre układy, wejściówki, etc. To jest tragedia.

@Esme Machulskiego mi w ogóle nie żal. Zarabia mnóstwo kasy, może kręcić co zechce, bo zwykle sam jest sobie producentem, a kręci jakieś chały. Za co go żałować?

heh ;)

@Doktorze, żałować za to, że najwyraźniej złamał kość reżyserską i nie potrafi już nakręcić czegoś tak dobrego jak np "Kiler".

Dobra, dobra, inaczej to ujęłaś wcześniej - że Ci się go szkoda zrobiło, bo niskie noty dostał. Pamiętaj, że czym gorsze noty dostaje, tym lepiej, bo tym większa szansa, że zacznie wreszcie szanować widzów, a nie traktować jak stado baranów. Zdecydowanie za wysokie noty dostał za "Ile waży koń trojański", no to się dalej nie przykłada, bo i po co.

A Kiler to jest przeciętny film w sumie :)

No, przyjęłam założenie, że jak ktoś kręci film, to stara się, żeby był dobry... Więc niskie noty to dla niego cios. Ale może to poryw optymizmu i faktycznie Twoja teza, że on się po prostu nie przykłada, jest bardziej zgodna z rzeczywistością. :( To w takim wypadku nie powinno być zmiłuj.

Kiler wielkim filmem nie był, ale Machulski ostatnio nawet takich nie kręci. Przez litość nie wymieniałam tych kultowych. W ogóle wczoraj powodował mną takt i delikatność. Chyba wyczerpałam rezerwy na najbliższy miesiąc. ;)

"No, przyjęłam założenie, że jak ktoś kręci film, to stara się, żeby był " - obawiam się, że często kręci się filmy tylko dlatego że jest "kasa do wzięcia", wystarczy sie tylko schylić.
Przypomina mi się pewien dowcip zołnierski na temat testów sprawnościowych. Żołnierz po pięćdziesiątce aby zaliczyć test "musi się schylić i spróbować nie zesrać". Machulski zdaje się hołdować tej zasadzie. Np. Ile waży koń trojański był słabizną straszną ale "gównem" bym tego nie nazwał ;)

Nie widziałem Kołysanki i nie zamierzam oglądać. Ale z opisu SzariKa pomysł na film wydaje mi się tak banalny, jak się tylko da. Komedia o wampirach, no proszę Cię, to ma być oryginalny pomysł??!! Machulski na pewno bardzo się starał, żeby zarobić trochę pieniędzy i pewnie znowu mu się uda. A ja tylko mogę mieć złudną nadzieję, że lud polski nie aż tak ciemny i wreszcie powie: basta! postaraj się Pan bardziej!

Porównanie Ofermy idealne :))

Ale przecież nie napisałam nigdzie, że oryginalny o_0 Jeśli już przy tym jesteśmy, to komedia o zombie też nie jest szczególnie nowatorskim pomysłem a taki "Zombieland" dostaje całkiem przyzwoite noty od filmasterów. Jeśli Kołysanki nie można nazwać dobrą, to nie dlatego, że za mało nowatorska, tylko prawdopodobnie zrobiona na kolanie. Ergo Machulski się nie stara. No dobrze, nic już nie mówię...

"Ech dziewczyna pięknie się stara
Kosi pieniądz, ma Jaguara " ;)

Myślę, że reżyser pokroju Machulskiego nie chce tylko i wyłącznie zarobić na filmie. Chyba zdaje sobie sprawę z tego, że może zmarnować cały dorobek życia, a przecież kiedyś szło mu dobrze.

Wydaje mi się, że wraz z upływem lat, niektórzy reżyserzy tracą polot i przestają robić dobre filmy ( patrz: Francis Ford Coppola, Agnieszka Holland, poniekąd Andrzej Wajda (powtarzam poniekąd) oraz Krzysztof Zanussi).

@doktor_pueblo
"Komedia o wampirach, no proszę Cię, to ma być oryginalny pomysł??!!"

Oczywiście, że oryginalny. Zwłaszcza jak na polską historię kinematografii. Dobrze, że nie kolejna komedia romantyczna.
Zresztą oryginalność tego filmu nie bierze się tylko z "wampirzych" motywów, ale z tego jak je ukazano.

Doktorze, jeśli istnieje cokolwiek oprócz argumentu "po kieszeni", co może skłonić Machulskiego do nakręcenia porządnego filmu, to jest tym właśnie taka postawa jak moja. Ja się nad nim lituję, bo uważam, że "już nie może", Ty jesteś poirytowany, bo uważasz, że może, ale nie chce. I które z nas mu lepiej wejdzie na ambicję? ;)

PS. Notka jest chyba podlinkowana do niewłaściwego filmu - tytuł się zgadza, ale reżyser i data produkcji już nie.

Poprawiłem.

@doktor_pueblo - cóż ja ten film widziałem, za jakiś szczególnie ciemny lud się nie uważam - a dawno nie uśmiałem się tak jak na tym filmie. Jak tylko będę miał chwile to ja też sklecę notkę i będzie na pewno pro - bo moim zdaniem nic w tym filmie nie mogło być lepsze. Ostatnio z polskich filmów to moim zdaniem tylko "dom zły" mógłby z nim konkurować.

Zważywszy na to, że mam z Tobą współczynnik zbieżności gustu na poziomie 31,8%, to chyba zdajesz sobie sprawę, że nie specjalnie mogę kierować się Twoim gustem. Właściwie to logicznie rzecz biorąc (i ufając algorytmowi Filmastera) Twoje zachęty muszą mnie utwierdzać w tym, że film jest zły ;)

za to my mamy 69.1%, nie wiem czy to dużo, ale mi sie film podoba (własnie kończe go ogladać) ;)

Pewnie tak, mnie raczej chodzi o to, że to że mnie ten film się podoba, ogólnie tym co go widzieli raczej też - aktualnie średnia ocena to 6.6 - bynajmniej nie kwalifikuje nas do ciemnego ludu.

Dodaj komentarz